piątek, 29 marca 2013

18. Zawieruszone torebki

Żeby nie być gołosłowną i nareszcie mocno odpowiedzialną za ten blog, jest nowy post! Wielka radość w mym serduszku, że zabrałam się za niego jeszcze w marcu, trzy posty w miesiącu, to już w moim przypadku ho ho ho. Co prawda obowiązków niemiara, nieszczęsny licencjat, praca, warsztaty i jarmark rękodzieła (Etniczny Zawrót Głowy 13 kwietnia w Toruniu - zapraszam!), ale tym bardziej okazuje się, że potrzebny jest czas właśnie na "mały odpoczynek" w postaci postwarzania co nieco. W studenckim domostwie aktualnie schnie sporo decupagowych skrzyneczek, ale o nich więcej będzie po świętach. Jestem w domu, a tutaj Mama jak zwykle zaskakuje mnie wszystkim co zrobiła. Sam fakt, że zaczęła gospodarować jednym z pokoi jako swoją pracownię jest wielkim skokiem w stronę przyszłości (Mama wyniosła książki matematyczne na strych :D).

Fascynacji nowych i u Mamy, i u mnie co niemiara, jednak na wszystko po kolei przyjdzie czas. Ja chłonę dom, zabieram się za mazurka i oddaniu się w pełni odpoczynkowi.

A tymczasem wrzucam dwie torebki filcowe. Mama postanowiła wykorzystać swój ponad 20-letni dorobek haftu krzyżykowego w postaci obrazków na torby. To nie pierwsza, ale też nie ostatnia taka torba, do zdjęcia jutro będzie pozować jeszcze jedna, chyba bardziej wiosenna nawet ;) I w ogóle - trzeba tu koniecznie pokazać wszystkie Mamy hafty, bo co jak co - ale Mamę to ja mam zdolną! :)







4 komentarze: