Z linii frontu: jakoś tak się składa, że za prawie miesiąc mija rok tego bloga. Jak widać, nie zrobiłam wielkich postępów, głównie to tu Mama się zrobiła wielką rozwijaczką, za co jej chwała, bo chociaż mam tu co jakiś czas co pokazywać. Oczywiście, nie to, że sama nic nie robię, ale dopóki pracuję, to trochę odpadam z tego "kreatywnego życia". Jednak z Mamą mocno walczymy, żeby jakoś się trzymać na wierzchu, czego wynikiem będą tutaj niedługo pewne zmiany, ale o tym następnym razem. Z ważnych informacji to to, że po raz pierwszy w rodzimym mieście będziemy ze stoiskiem na Jarmarku królowej Anny 17 sierpnia. Dość to zabawne, że w tylu miejscach byłyśmy z tym, co robimy, ale nigdy u siebie, na miejscu. Zatem będzie chwila sprawdzenia się na własnym gruncie.
Póki co, zostawię Was z Mamowymi ( a jakże!) małymi torebkami. Wszystkie zawieszone są na paskach z eko skórki, a z wierzchu mają broszkę sutaszową. Zapinane magnetycznie.
Śliczna kolorystyka. Bardzo ładnie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńA przy okazji zapraszam do siebie jeśli jeszcze nie zaglądałaś:)
Super torby, piękne orzeźwiające kolory.Extra:)) i już dziś gratuluję roku:)))) blogowania!!!
OdpowiedzUsuńNiesamowicie energetyczne kolory tych torebek. :D Świetny pomysł z tymi broszkami sutaszowymi. )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Zuza
Witam! Cytrynka i pomarańcza - od razu mi się tak skojarzyło :) Smakowite torebki, wyrazy uznania dla Mamy.
OdpowiedzUsuńJakie fajne! :D Kolory cudowne, takie energetyczne. A te broszki są jak wisienka na torcie. ;)
OdpowiedzUsuńŚliczne;)
OdpowiedzUsuńPomarańczowa jest świetna :)
OdpowiedzUsuńnakolorowane.blog.pl